Wraca sprawa niemieckiego czołgu Panthera, wydobytego koło Kielc, który dziś jest podobno ozdobą jednej z kolekcji w USA. Prokuratura wprawdzie nie widziała podstaw do wznowienia śledztwa w sprawie jego wywozu z Polski, ale za to zaczęła inne - w sprawie składania fałszywych zeznań przez osoby zamieszane w wywiezienie czołgu.
Historia niemieckiego czołgu Pz.Kampf.V Ausf. A Panther jest niezwykła. Utknął on w rzece koło Bieleckich Młynów w dzisiejszej gminie Morawica podczas walk w połowie stycznia 1945 roku. W latach 50. Ludowe Wojsko Polskie w ramach porządków wysadziło jego wieżę, ale niemal kompletny kadłub pozostał na miejscu do 16 listopada 1990 roku. Wówczas ważący około 30 ton wrak wydobyto na zlecenie prywatnego przedsiębiorcy. Pomagały w tym wozy zabezpieczenia technicznego z jednostki na Bukówce. Okazało się, że wrak jest w nad podziw dobrym stanie – miał wszystkie koła, całe wyposażenie wewnętrzne. Eksperci zauważyli, że to dosyć nietypowa wersja „pantery”, możliwe, że prototyp. Czołg na lawecie przewieziono pod Warszawę, a potem… zniknął.