Zwrot w śledztwie ws. szpiegostwa na rzecz Białorusi i Rosji, w którym przewija się wpływowy biznesmen z Podlasia i jego znajomy z Mińska uchodzący za człowieka reżimu Aleksandra Łukaszenki. Po tekstach Onetu prokuratura uznała, że postępowanie, które miało zostać umorzone przez prokuratora "dobrej zmiany", jednak będzie kontynuowane. Wyjaśniane będą także powiązania prokuratora Ryszarda Rafalskiego z Witoldem Karczewskim. Rafalski dziwnym trafem zaczął później prowadzić sprawę o domniemane szpiegostwo Karczewskiego.
Jak ujawniliśmy w Onecie, w 2016 r. CBA zaczęło podsłuchiwać podlaskiego biznesmena Witolda Karczewskiego. To bliski znajomy wielu polskich polityków z różnych partii, który od lat robił interesy na Białorusi. Z podsłuchów wiadomo także, że utrzymywał bardzo bliskie kontakty z białoruskim przedsiębiorcą Aleksandrem Zingmanem, uchodzącym za człowieka dyktatora Aleksandra Łukaszenki.
CBA wszczęło operację o kryptonimie "Nevada", podczas której podsłuchiwało Karczewskiego i Zingmana. W 2016 r. podlaski biznesmen i jego białoruski przyjaciel rozmawiali o wizycie w Mińsku ówczesnego ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela z PiS. Poruszali wątek jego słabości do alkoholu i że w Mińsku, w powiązanej z nimi restauracji "Falcone", trzeba będzie go upić.