Ukraińskie drony w niedzielę 18 sierpnia uderzyły w skład ropy w mieście Proletarsk i po prawie trzech dniach rosyjskie władze nie są w stanie go ugasić. Płomienie przeniosły się z jednej farmy zbiorników na drugą. Ropa Władimira Putina pali się w najlepsze i mimo wzmożonego wysiłku strażaków - nie chce przestać.
Ukraińska ofensywa nie zwalnia tempa. W regionie Kurska ukraińska armia umacnia swoje pozycje, okrążając rosyjskie siły, a 1000 kilometrów na południowy wschód, w Proletarsku, płoną zbiorniki ropy naftowej. Atak dronów, przeprowadzony w niedzielę 18 sierpnia, wywołał pożar, którego rosyjskie służby ratunkowe nie są w stanie opanować już od trzech dni.