Wrzesień 1939 właśnie się dzieje na moich oczach. Jestem Polakiem, mogę wielu rzeczy nie wiedzieć, nie kumać każdego splotu skomplikowanych stosunków bliskowschodnich, ale mój kompas mówi mi zawsze, kiedy bogaty i syty wystawia do wiatru słabszego. Intuicja moich przodków podpowiada mi, że ten swąd, który czuję, ten fetor, to zdrada i hańba.
Tylko, że teraz Zachód, to także my — ja, ty. I my właśnie sprzedajemy ponuremu kosiarzowi ze Stambułu Kurdów, Kurdyjki, kurdyjskie dzieci. Na rzeź.
Tak, owszem — to decyzja Trumpa, że wycofuje właśnie amerykańskich chłopców z północnej Syrii, ale obojętność Zachodu to już my. A jak ja, ty, my jesteśmy odpowiedzialni za ten dramat, za to Abbeville, Jałtę, Monachium w roku 2019? Pozwól, że Ci to wytłumaczę, tak jak to rozumiem i wyczuwam. I chyba niewiele się pomylę.