To drugi w odstępie kilku dni atak na amerykańską bazę na Bliskim Wschodzie. Agencja Reutera informuje, że placówkę w położonym w północno-wschodniej Syrii Rumalyn zaatakowano dronami. Kilku żołnierzy USA zostało rannych. Jak dotąd nikt nie przyznał się do ataku, ale jest prawdopodobne, że za wydarzeniami stoją grupy finansowane przez Iran.
Do ataku doszło w piątek, celem była baza w Rumalyn położona w północno-wschodniej Syrii - powiedział agencji Reutera w sobotę jeden z amerykańskich urzędników.
Jak dotąd nikt nie przyznał się do ataku, ale za podobnymi uderzeniami w przeszłości stały proirańskie bojówki - dodało źródło agencji.
To drugi poważny atak na siły USA w regionie, o który podejrzewane są grupy wspierane przez Teheran - podkreślił Reuters. W poniedziałek przeprowadzono ostrzał rakietowy amerykańskiej bazy Ain al-Asad w prowincji Anbar na zachodzie Iraku. Pięciu żołnierzy zostało rannych.