Reporterzy bez Granic alarmują, że w Europie nasilają się ataki na niezależnych dziennikarzy. Zdaniem organizacji idzie to w parze z “erozją instytucji, do której doprowadzają coraz bardziej autorytarne reżimy”.
Autorzy tegorocznego raportu są zaniepokojeni faktem, że "stale maleje liczba krajów, w których dziennikarze mogą pracować w całkowitym bezpieczeństwie”, a przyczynę upatrują w rosnącej presji autorytarnych reżimów na dziennikarzy. – Gdy polityczna debata odbywa się w stylu wojennym, a dziennikarze traktowani są jak kozły ofiarne, to demokracja jest w niebezpieczeństwie – powiedział sekretarz generalny Reporterów bez Granic Christoph Deloire. – Zatrzymanie tego cyklu strachu i zastraszania staje się pilne dla ludzi dobrej woli, którzy cenią wolność jako wartość wywalczoną w biegu historii – uważa Deloire.
Także wzorowe kraje mają deficyty
Po raz kolejny ranking otwiera Norwegia, na drugim miejscu jest Finlandia, a za nią Szwecja, Holandia i Dania. Z pierwszej trójki wypadła Holandia. Dla Sylvie Ahrens-Urbanek, szefowej zespołu komunikacji Reporterów bez Granic, to dowód na to, że “deficyty występują także w krajach uważanych za wzorowe”. Podkreśliła, że w Holandii “dziennikarze musieli dostać ochronę policji za to, że informowali o zorganizowanej przestępczności”.