Prezydent Andrzej Duda podpisał kolejną nowelizację Ustawy o obronie Ojczyzny, która wchodzi w życie 12 sierpnia. Media zachwycają się tym, że rekrutacja ma być teraz prowadzona "bez zbędnej zwłoki". Tyle że ta kosmetyczna zmiana nie naprawi systemu, który od trzech lat działa w trybie pozoracji. Reforma z 2022 r. zlikwidowała wojskowe komendy uzupełnień (WKU), wprowadziła wojskowe centra rekrutacji (WCR), gdzie zmiana szyldu zniszczyła wieloletnie procedury wojskowe. Ochotnika – podobnie jak żołnierza – sprowadzono do roli pionka w administracyjnej grze toczonej na potrzeby polityczno medialnego PR-u.
Prezentowana treść nie jest stanowiskiem Onetu, ale opinią autora. Tekst ukazał się w Portalu Mundurowym. Materiał pokazujemy w ramach Programu Partnerskiego Onetu.
Artur Kolski to dziennikarz śledczy, analityk i ekspert wojskowy. Specjalizuje się w tematyce bezpieczeństwa i obronności, w szczególności w zakresie służby wojskowej, systemu mobilizacji, rekrutacji oraz szkolenia rezerw. Publikuje w Onet i na Portalu Mundurowym.
Media triumfalnie ogłaszają, że nowelizacja ustawy wprowadza "niezwłoczną" rekrutację. Problem w tym, że to puste hasło. Od lat wskazywałem na absurd rekrutacji w dwa dni – dziś jedynie zmieniono etykietę, pozostawiając ten sam bałagan. Polityczne reformy, zamiast naprawiać system, stały się jego obciążeniem.