Po ataku Rosji na Ukrainę potrzeba rozbudowy i wzmocnienia polskiej armii nie podlega dyskusji. Ocena zasadności podejmowanych decyzji i związanych z nimi wydatków powinna się jednak odbywać ponad politycznymi podziałami. A tak się nie dzieje.
Na dobrą sprawę nie wiadomo nawet, co ostatecznie przesądza o wydaniu astronomicznych 800 mld złotych przeznaczonych dla naszych sił zbrojnych. Zapewnienia szefa MON, że "dążymy do tego, żeby polskie siły lądowe były najsilniejsze w Europie", to w demokratycznym państwie zdecydowanie za mało.
Rosjanie nad Wisłą, czyli jak odeprzeć agresora
Polska armia w rozsypce: rozgromione lotnictwo, zatopione okręty i rozbite oddziały lądowe. Taki był rezultat ćwiczeń sztabowych Zima-20, w których dwa lata temu wzięli udział najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego. Były one rodzajem gry wojennej z wykorzystaniem m.in. certyfikowanego przez NATO systemu symulacyjnego JTLS (Joint Theatre Level Simulation).