Prezydent USA Donald Trump, naciskany przez swoje zaplecze polityczne, zdecydował o nałożeniu sankcji na tureckich ministrów i zapowiedział, że w regionie Bliskiego Wschodu pozostanie ok. 1000 amerykańskich żołnierzy. To reakcja na rozpoczęcie przez Turcję militarnej ofensywy w północno-wschodniej Syrii. "Aby uniknąć dalszych sankcji, Turcja musi natychmiast ją zakończyć i wznowić dialog ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie bezpieczeństwa w regionie" – oświadczył sekretarz stanu USA Mike Pompeo.
Trump częściowo wycofał się też ze wcześniejszej zapowiedzi i oświadczył w poniedziałek, że na Bliskim Wschodzie pozostanie ok. 1000 amerykańskich żołnierzy, którzy mieli wkrótce wrócić do USA. Mają kontrolować sytuację w związku z turecką inwazją i reagować na ewentualne odradzanie się Państwa Islamskiego.
USA nakładają sankcje, mogą nie być ostatnie
Szybkim przyjęciem znacznie szerszych sankcji gospodarczych wobec Turcji zagroził też Kongres USA. Możliwe jest wstrzymanie negocjacji na temat umowy handlowej z Turcją wartej 100 mld dol. i podwyższenie do 50 proc. ceł na turecką stal – informuje agencja AFP.