Na polu w Strzekęcinie w województwie zachodniopomorskim znaleziono drona. Natknął się na niego rolnik. Do bezzałogowca miał być przyczepiony przedmiot "przypominający pocisk". Jarosław Wolski, ekspert ds. wojska wyjaśnił, skąd mógł się wziąć dron.
Odkrycie pod Koszalinem: W czwartek (20 marca) rolnik podczas prac na jednym z pól w miejscowości Strzekęcino (woj. zachodniopomorskie) natknął się na nietypowy przedmiot. Jak się później okazało - był to dron z przyczepionym ładunkiem. - Był on przymocowany do metalowego stelaża, co wzbudziło jego niepokój. Mężczyzna natychmiast zawiadomił służby - powiedziała asp. Izabela Sreberska z koszalińskiej policji w rozmowie z "Faktem". Dziennik zaznacza, że owy ładunek miał "przypominać wyglądem pocisk". Policja powiadomiła saperów.
Komentarz eksperta: Do sprawy postanowił się odnieść Jarosław Wolski, który zajmuje się tematyką wojskową. "Chciałbym uciąć od razu spekulacje: dron znaleziony dziś na polu pod Koszalinem to jest ’od nas’ w sumie dosłownie, bo od ’Żelaznego’ po ćwiczeniach z 8pplot (8. Koszaliński Pułk Przeciwlotniczy z Koszalina - red.). Jest to w 100 proc. nieszkodliwa makieta ładunku na normalnym dronie" - napisał.