Wojskowe i polityczne spory o Ukrainę wkraczają w gorącą fazę. Tymczasem, jak pokazują dane satelitarne, Moskwa od dawna przygotowuje się do nowej mobilizacji. Potężne siły zbrojne Rosji są ulokowane na północ od krajów bałtyckich, około 250 km na wschód od Helsinek. Dziesiątki tysięcy żołnierzy, pilotów i marynarzy stacjonują u bram stolicy Finlandii, drugiego najmłodszego członka NATO. To również niedaleko najsłabszego punktu Europy — przesmyku suwalskiego znajdującego się przy granicy Polski z Litwą.
Manewry wojskowe zazwyczaj przygotowują do najgorszego scenariusza — dla Moskwy Zapad 2017 był najlepszym scenariuszem. Rosyjskie i białoruskie jednostki wojskowe symulowały wówczas wojnę z NATO. Konkretnie: podbój przesmyku suwalskiego.
Korytarz lądowy o szerokości 65 km biegnie wzdłuż granic Polski i Litwy — i jest uważany za militarną piętę achillesową Europy. Gdyby został zaatakowany przez Rosję, NATO byłoby w stanie zaopatrywać państwa bałtyckie jedynie przez Morze Bałtyckie. Wynika to z faktu, że Rosja zapewniłaby sobie bezpośredni dostęp do Morza Bałtyckiego przez Białoruś i rosyjską enklawę Kaliningrad.