Powodzenie ofensywy rozpoczętej 6 września pod Bałakleją zaskoczyło nawet samych Ukraińców. Nikt nie spodziewał się, aż tak spektakularnej klęski elementów 1. Gwardyjskiej Armii Pancernej (APancGw) i 20. Armii Ogólnowojskowej (20 A) organizującej obronę w obwodzie charkowskim, ani tak błyskawicznych ukraińskich zdobyczy terenowych. Z perspektywy można stwierdzić, że ukraińskie dowództwo wykazało się bardzo dobrym przygotowaniem kontruderzenia, które przeprowadzono na nieprzygotowanego do tego przeciwnika, lekceważącego zagrożenie, bez większych rezerw taktycznych i operacyjnych.
Przełamanie frontu nad Dońcem nastąpiło po rozbiciu w rejonie Bałaklei trzech rejonów umocnionych: "Moskwa", "Omsk" i "Piter" (prawdopodobnie kompanijne/batalionowe punkty oporu). W efekcie nastąpiło szybkie okrążenie Bałaklei i wyjście sił uderzeniowych w przestrzeń operacyjną, potem, w wyniku śmiałych działań rajdowych na Kupiańsk i Izium, rozbicie drugorzutowych oddziałów przeciwnika. Walki ograniczały się głównie do dróg i kluczowych miejscowości - większość zniszczonego/porzuconego sprzętu przypada na fazę odwrotu/ucieczki sił rosyjskich, a potem na walkę z podchodzącymi i wchodzącymi do walki z marszu słabymi rezerwami (odwodami).