Trzy lata temu niewiele osób stawiało na to, że Ukraińcom uda się odeprzeć rosyjski atak. Tym bardziej nikt nie wierzył w to, że uda im się odzyskać więcej terenu niż Rosjanie zdobyli. Rosyjski atak na Ukrainę przede wszystkim obalił mit drugiej armii świata. Okazało się bowiem, że Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej są olbrzymem na glinianych nogach, zacofanym technologicznie, niedojrzałym taktycznie i bardzo opornie uczącym się.
Wojna pokazała także, że wszelkie doświadczenia, jakie zostały wyniesione z działań asymetrycznych w Afganistanie i Iraku, zdają się na nic, ponieważ intensywność działań, sposób prowadzenia walki i rodzaj użytego sprzętu wojskowego znacząco odbiega od tego, z czym się spotykali żołnierze NATO podczas misji.
Dla NATO ogromnym szokiem było przede wszystkim masowe wykorzystanie artylerii lufowej i rakietowej na froncie i jego bezpośrednim zapleczu. Państwa sojuszu od lat kładły większy nacisk na lotnictwo. Uwidoczniło się to zwłaszcza w latach, gdy walczyli w Afganistanie i na Bliskim Wschodzie. Lotnictwo stanowiło główną siłę uderzeniową, która spoza zasięgu obrony przeciwlotniczej niszczyła wszelkie cele z dużą precyzją.