Donald Trump mówił ostatnio, że może siłowo zająć Grenlandię, wysłać wojsko do Meksyku do walki z kartelami narkotykowymi, a także ponownie otworzyć zamknięte od lat 60. słynne więzienie Alcatraz. "To jest reakcja prezydenta, który ma niewielką sprawczość i za wszelką cenę próbuje niestandardowymi narzędziami zwrócić na siebie uwagę" - recenzuje w rozmowie z Michałem Zielińskim na antenie Radia RMF24 prof. Małgorzata Zachara-Szymańska z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego.
"Rozpaczliwe podrygi giganta"
Ameryka imperium już była i to najpotężniejszym - tuż po II wojnie światowej, kiedy to była graczem rozważnym, który w swoich działaniach brał pod uwagę stabilność całego systemu międzynarodowego - powiedziała prof. Małgorzata Zachara-Szymańska w Radiu RMF24.
To, co teraz obserwujemy w wykonaniu Donalda Trumpa, to są raczej rozpaczliwe podrygi giganta, który upada. Nie odczytuję tego agresywnego, narcystycznego stylu jako ilustracji wielkości Stanów Zjednoczonych. To jest reakcja prezydenta, który ma niewielką sprawczość i za wszelką cenę próbuje niestandardowymi narzędziami zwrócić na siebie uwagę - zauważyła.