- Jeśli w naszym społeczeństwie istnieje przyzwolenie na przemoc, szczególnie na przemoc ukierunkowaną w stronę jakiejś innej grupy, która określana jest jako wróg, jeśli ta przemoc w naszej grupie społecznej jest wzmacniana, nagradzana, chwalona, to zazwyczaj wywołuje mniejsze dylematy moralne - mówi w rozmowie z Gazeta.pl dr Agnieszka Bratkiewicz, psycholożka kliniczna, specjalizująca się w pracy z kryzysem i traumą, pytana o to, czy Rosjanie, którzy gwałcą w czasie wojny, mają wyrzuty sumienia. Niespełna 30 lat temu to samo działo się w Rwandzie. Gwałtu doświadczyło wówczas od 150 tys. do 250 tys. kobiet. Ile Ukrainek i Ukraińców pada codziennie ofiarą przemocy seksualnej? Tego nie wiadomo. Jedno jest pewne - historia znowu się powtarza.
- Ludzie w Europie już zapomnieli, czym jest wojna. To ogromne zagrożenie, bo możemy docenić pokój tylko wtedy, kiedy pamiętamy wojnę - powiedział kilka lat temu Paolo Rumiz, włoski reporter i były korespondent wojenny. Słowa te okazały się trafną diagnozą - dlatego na Gazeta.pl przypominamy o wojnach i ludobójstwach, które miały się nigdy nie zdarzyć - o Rwandzie, Bośni, Czeczenii... - w myśl słów: "trzeba pamiętać, żeby się nie powtórzyło".