Trzy Boeingi 737 na potrzeby najważniejszych osób w państwie kosztowały łącznie 2,5 miliarda złotych. Pierwszy jest u nas już ponad rok i nikogo nie przewiózł, bo żaden wojskowy pilot nie ma odpowiednich umiejętności i uprawnień. Rząd będzie więc dalej dzierżawił maszyny od LOT-u.
Historia rządowego samolotu Boeing 737 sięga roku 2017. Wylądował na Okęciu, został z wielką pompą przywitany. Z okienka kabiny pilotów machał do fotoreporterów uśmiechnięty od ucha do ucha Antoni Macierewicz, piastujący wówczas stanowisko ministra obrony narodowej. Za sterami maszyny siedzieli piloci zza oceanu, którzy ją do nas przyprowadzili.
Od tej pory samolot nie wozi żadnych polskich VIP-ów, bo nie ma go kto pilotować. O tym drobnym szczególe pomyślano dopiero po kupnie maszyny. Owszem, są w Polsce piloci z odpowiednimi umiejętnościami, ale za transport najważniejszych osób w państwie odpowiada MON.