Powołany przez rząd zespół ds. wyjaśnienia przyczyn zatrucia Odry, w swoich ustaleniach zatrzymał się w pół drogi: naukowcy orzekli, że za śmierć rzeki odpowiedzialne są trujące algi, nie zrobili jednak nic, by wyjaśnić, kto lub co mogło przyczynić się do wykwitu słonolubych glonów w jej słodkich wodach. W stworzonym przez nich raporcie sporo jest jednak poszlak wskazujących na potencjalne źródła katastrofy.
Nad wyjaśnieniem przyczyn katastrofy ekologicznej o nieznanych dotychczas rozmiarach pracował w ostatnich tygodniach zespół kilkudziesięciu naukowców uczelni z Warszawy, Wrocławia, Olsztyna, Lublina i Gdańska, wspomaganych przez urzędników Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska i Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Efekty pracy zespołu zaprezentowano podczas czwartkowej konferencji prasowej. Zgromadzonym na niej dziennikarzom nie przedstawiono jednak samego raportu z jego prac, a jedynie 46 slajdów, na których znalazło się wyłącznie bardzo wybiórcze omówienie poszczególnych tez. Z wybijaną wielokrotnie konkluzją, iż za pomór ryb (od końca lipca do 12 września 2022 r. br. wyłowiono ich łącznie ok. 250 ton) odpowiedzialny jest wykwit glonów o nazwie Prymnesium parvum.