W pudełkach dziecięcych, bagażnikach samochodowych oraz za pomocą sfałszowanych dokumentów najróżniejszej maści. Pomysły na ucieczkę z kraju bywają nieprawdopodobne. Od 2022 r. tysiące ukraińskich mężczyzn nielegalnie przekroczyło granicę, uciekając w ten sposób przed obowiązkową mobilizacją i wojną. Ukraińska Straż Graniczna za jeden z krytycznych punktów uznaje rzekę Cisę na granicy ukraińsko-rumuńskiej.
Cisa zbiera żniwo
Zakarpacie to niewielki obwód, który znajduje się na samym zachodzie Ukrainy i jest otoczony granicami czterech krajów europejskich: Polski, Węgier, Rumunii i Słowacji. Stąd jest znacznie bliżej do stolic krajów europejskich niż do ukraińskiego Kijowa. Budapeszt jest oddalony o nieco ponad 300 km, Warszawa 500 km, tyle samo Bratysława. Przykładowo Kijów jest oddalony o ponad 800 km. Właśnie dlatego tysiące ukraińskich mężczyzn jedzie do obwodu zakarpackiego. Chcą uciec przed wojną.
Jedziemy samochodem w kierunku granicy z Rumunią. Im bardziej się zbliżamy, tym częściej widzimy punkty kontrolne na autostradzie, gdzie mężczyźni, którzy jadą w stronę granicy, powinni pokazywać swoje dokumenty. Nie jest jasne, jak starannie robią to ukraińscy pogranicznicy, ponieważ samochody są przepuszczane jeden po drugim dość szybko. Przed dotarciem do punktu kontrolnego, zjeżdżamy z autostrady i jedziemy polną drogą w kierunku gęstych zarośli. Tutaj spotykamy grupę strażników granicznych, którzy będą nam towarzyszyć na tzw. ścieżce życia lub śmierci.