- Zdaję sobie sprawę, że to idealistyczne, ale może niech lepiej politycy trzymają się od tematu Wołynia z daleka. Ten spór szybko nie wygaśnie, zaklęty krąg będzie trwał. Jeśli chcemy coś naprawdę zrobić, to ustalmy nazwiska ofiar po obu stronach granicy, policzmy je, odnajdźmy ich mogiły. Przyjmijmy do wiadomości fakt, że zginęli po prostu ludzie, najczęściej zupełnie niewinni, i ocalmy ich w ten sposób od zapomnienia - mówi w Gazeta.pl prof. Igor Hałagida z Uniwersytetu Gdańskiego.
Daniel Drob, Gazeta.pl: "Znowu o Wołyniu?" - powiedział pan, gdy poprosiłem o rozmowę. Kręcimy się w kółko?
Prof. Igor Hałagida*: Kręcimy się od dłuższego czasu i, prawdę mówiąc, jestem już tym trochę zmęczony. Ale żeby była jasność - nie bagatelizuję kwestii pamięci o ofiarach, cierpienia i całego zła, które wydarzyło się między Polakami a Ukraińcami. Po prostu od lat dyskusja na temat Wołynia się nie zmienia, jest jałowa. Tkwimy w zaklętym kręgu i roztrząsamy, kto ma przepraszać, za co przepraszać, jakie pomniki można stawiać, a jakie nie.