Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że nikt nie przyczynił się do śmierci jezuity Piotra Matejskiego. Duchowny zastrzelił się na dziedzińcu klasztoru w Nowym Sączu. – Był jednym z naszych najlepszych strzelców. Przyprowadzał młodzież i uczył ich obsługi broni – mówi Wirtualnej Polsce Dawid Żołądź, wiceprezes Koła Strzeleckiego Krokus.
Ciało jezuity Piotra Matejskiego zostało znalezione w poniedziałek około godz. 13:30 na wewnętrznym dziedzińcu klasztoru w Nowym Sączu. – Wszystko wskazuje na to, że nikt nie przyczynił się do jego śmierci. Przesłuchujemy świadków, ale póki co mogę powiedzieć, że sprawa na pewno nie miała związku z głośnymi ostatnio tematami pedofilii. Sprawdzamy wątki dotyczące m.in. depresji – mówi Wirtualnej Polsce Jarosław Łukacz, Prokurator Rejonowy w Nowym Sączu.
Prokuratura prowadzi postępowanie z art. 151. Kodeksu karnego: kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. – Czekamy na wyniki sekcji zwłok, która zostanie przeprowadzona w środę. Wszystko zmierza jednak do umorzenia postępowania – mówi prokurator. Z nieoficjalnych informacji wynika, że duchowny zostawił dwa listy pożegnalne – do rodziny i władz zakonu.