Sędzia Igor Tuleya został przywrócony do orzekania, ale orzekał nie będzie. Decyzję o przywróceniu go do pracy uchylił powołany przez Zbigniewa Ziobrę prezes sądu apelacyjnego w Warszawie. - Tak wygląda polityczna kontrola nad sądami - mówią sędziowie.
Poniedziałkowe wydarzenia w warszawskim sądzie okręgowym miały zaskakujący przebieg. Rano w sądzie stawił się sędzia Igor Tuleya, który po 1,5 roku przerwy miał wrócić do pracy. Pod sądem witali go sędziowie, inni prawnicy oraz aktywiści. - Niezależny, uczciwy sędzia, symbol etosu sędziowskiego wraca do pracy - mówił sędzia Piotr Gąciarek.
Od poniedziałku Tuleję przywracała do orzekania nowa prezeska sądu Joanna Przanowska-Tomaszek. Jako powód wskazała "bezczynność" Izby Odpowiedzialności Zawodowej (IOZ) SN. Nowa izba powinna zweryfikować rozstrzygnięcia zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej, która w listopadzie 2019 r. zawiesiła Tuleję pozbawiając go immunitetu. IOZ nie planuje na razie zajmować się sprawą tego sędziego, co prezes sądu uznała za bezczynność.