PGZ kompletnie zawiódł nadzieje pokładane w konsolidacji przemysłu zbrojeniowego, a karuzela kadrowa właściwie nie dała żadnemu zarządowi możliwości wyjścia na prostą – powiedział w poniedziałek w Radomiu wiceprzewodniczący PO, były szef MON Tomasz Siemoniak.
Wiceprzewodniczący PO przypomniał, że to w czasie rządów Donalda Tuska zapadła decyzja dotycząca konsolidacji polskiego przemysłu zbrojeniowego, a o ulokowaniu głównej siedziby Polskiej Grupy Zbrojeniowej właśnie w Radomiu zdecydowała pochodząca z tego miasta Ewa Kopacz. PGZ skupia obecnie ponad 60 spółek branż: obronnej, stoczniowej i nowych technologii.
Siemoniak przypomniał, że w latach 2014-2015 Radom wiązał duże nadzieje na rozwój związane z kontraktem na dostawę śmigłowców dla polskiej armii. Planowano wówczas, że powstanie tzw. Wyżyna Lotnicza, oparta o zakłady produkcyjne w Łodzi, Radomiu i Dęblinie. Nic z tych planów nie wyszło. PGZ stała się areną dziwacznych walk frakcyjnych; kilka zmian zarządów, dziwaczne zmiany kadrowe: właściciel sklepu z rybkami jako prezes jednego z zakładów, kierownik domu kultury jako prezes drugiego, osławiony Bartłomiej Misiewicz, syn osławionego ministra Banasia, który był prezesem jednej z firm – wyliczał poseł PO-KO.