Na ślady kolejnego praktycznie nieznanego epizodu z Września 1939 roku natrafiła grupa sieradzkich miłośników historii zgłębiających ten bolesny okres w dziejach Polski. Detektywi Pól Bitewnych – bo takie określenie do nich przylgnęło - podczas badań przeprowadzonych w terenie znaleźli dowody zaciętej walki polskiego, samodzielnego batalionu Strzelców Kaniowskich z oddziałami Wehrmachtu w rejonie Sieradza.
- Wydawałoby się, że na temat działań obronnych w rejonie Sieradza we wrześniu 1939 roku wiemy już wszystko. Ten przypadek pokazał, że jednak nie i wciąż jest wiele do odkrycia – przyznaje Robert Kielek, jeden z sieradzkich pasjonatów historii.
Odkryty epizod, którego fizyczne dowody później udało się znaleźć w ziemi, dotyczył 4. batalionu Strzelców Kaniowskich, który w pierwszych dniach wojny stoczył w okolicach Dąbrowy Wielkiej pod Sieradzem potyczkę z niemieckimi patrolami broniąc przed wzięciem do niewoli polskiego lotnika z zestrzelonego dosłownie nad nimi samolotu Karaś
Światło na te wydarzenia – jak relacjonuje Robert Kielek, który tworzy nieformalną grupę z Maciejem Milakiem i Wojciechem Józefiakiem – rzuciło niedawne odkrycie całkiem sporego zbioru unikatowych relacji i dokumentów z Września 1939 u Andrzeja Glińskiego, byłego Komendanta Chorągwi ZHP w Złoczewie im. 10 Dywizji Piechoty Armii „Łódź“. - Relacje oficerów i podoficerów batalionu spisane w latach 1940-1946 oraz szkice sytuacyjne przeniosły nas w tamte tragiczne dni, a na ich podstawie ustaliliśmy miejsca koncentracji i walki poszczególnych kompanii, plutonów i drużyn w terenie.