Politolożka Olesia Jachno uważa, że piątkowe spotkanie w Białym Domu pokazało rzeczywiste podejście nowej administracji USA do Europy i Ukrainy. — Waszyngton mógł zdecydować o wstrzymaniu wsparcia wojskowego dla Ukrainy jeszcze przed spotkaniem z Zełenskim, a incydent był tylko powodem do publicznego wyrażenia tego stanowiska — potwierdza w rozmowie z Nową Gazietą amerykanista, który ze względów bezpieczeństwa poprosił o anonimowość. W obliczu zmiany w Waszyngtonie, który do tej pory pozostawał jednym z najważniejszych sojuszników Kijowa, nadzwyczajny niedzielny szczyt europejskich przywódców w Londynie jest ważniejszy, niż się wydaje.
Konflikt podczas spotkania prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem przekreślił nadzieje nie tylko na podpisanie porozumienia w sprawie zasobów, ale także na szybkie zakończenie trwającej od trzech lat rosyjskiej agresji w Ukrainie. Przywódcy krajów nie przeszli do konstruktywnej dyskusji na temat zawieszenia broni i gwarancji bezpieczeństwa, dialog nie poszedł dobrze i zakończył się słowną sprzeczką na oczach dziennikarzy.
Amerykanista, z którym porozmawiali dziennikarze Nowej Gaziety (ekspert wolał pozostać anonimowy ze względów bezpieczeństwa), zwraca uwagę na bezprecedensowy charakter konfliktu. Nawet jeśli Biały Dom prowadzi rozmowy o podniosłym tonie między przywódcami państw, zwykle dzieje się to za zamkniętymi drzwiami, a nie przed dziennikarzami.