Funkcjonariusz SOP, który zaatakował ratowników medycznych w Warszawie miał ponad dwa promile alkoholu we krwi. Jak ustaliła Wirtualna Polska, 48-letni pułkownik to bardzo doświadczony funkcjonariusz, mający za sobą 29 lat służby. Usłyszał zarzuty.
O sobotnim incydencie w centrum Warszawy poinformowało pogotowie. Około godziny 22 ratownicy interweniowali wobec leżącego na ulicy mężczyzny. Pacjent krwawił, miał uraz głowy i nosa.
"Przy pomocy ratowników medycznych przeszedł do ambulansu, gdzie miały zostać przeprowadzone medyczne czynności ratunkowe. Mężczyzna w rozmowie przyznał, że spożywał wcześniej sporo alkoholu, dlatego przewrócił się i stąd doszło do urazów. Był spokojny i współpracował. Bez problemów przekazał dowód osobisty. Gdy jeden z ratowników chciał podłączyć mężczyznę do urządzenia, by zmierzyć mu parametry, w tym ciśnienie i saturację, a w tym samym czasie drugi zapytał go, gdzie mieszka, pacjent nagle zerwał się z noszy i zaczął być agresywny. Zaczął ubliżać ratownikom medycznym, a następnie kopał ich i okładał pięściami" - czytamy w relacji wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego "Meditrans" w Warszawie.