Dwie żołnierki, które zgłosiły molestowanie i mobbing w Żandarmerii Wojskowej, zostały doprowadzone do odejścia ze służby oraz poddane inwigilacji w dwóch oddzielnych sprawach o kryptonimach "Amor" i "Kapral", także przy użyciu Pegasusa. W trakcie inwigilacji mogło dojść do złamania tajemnicy adwokackiej i dziennikarskiej. Kiedy prokuratura zażądała od żandarmerii pełnej dokumentacji dotyczącej kobiet, zaczęła się trudna do zrozumienia gra oryginałami i kopiami dokumentów. Adwokat jednej z kobiet nazywa to "mataczeniem w sprawie".
W 2017 r. dwie żołnierki — kapral Karolina Marchlewska z Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Warszawie i podporucznik Joanna Jałocha z Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Krakowie — niezależnie od siebie złożyły skargi dotyczące mobbingu i molestowania seksualnego przez swoich ówczesnych przełożonych. W tym czasie żandarmeria, zamiast wyjaśnić sprawę, uruchomiła wiele mechanizmów represyjnych, które doprowadziły do opuszczenia tej formacji przez obie kobiety.
Opisywaliśmy ich sprawy w artykułach "’Mobbing nie jest przestępstwem do końca", czyli jak żandarmeria nie ochroniła kapral Anny" oraz "Mobbing i molestowanie w żandarmerii. Ostatnia sprawa podporucznik Marii" [wówczas obie kobiety występowały anonimowo].