- Agresja słowacka dostrzegana była głównie lokalnie. Walk polsko-słowackich tak naprawdę nie widzimy w skali całej kampanii wrześniowej, gdyż trwały one jedynie kilkanaście dni, a później jednostki słowackie zostały wycofane z Polski. Słowacy nie brali też udziały w wielkich bitwach, nie przełamywali samodzielnie linii frontu, nie widzimy słowackich defilad w dużych miastach, dlatego marginalizujemy udział słowackich żołnierzy w agresji - tak o słowackim ataku na Polskę we wrześniu 1939 roku mówi Interii dr Dawid Golik z krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, autor książki "Wrzesień 1939 w dolinie Dunajca".
Artur Wróblewski, Interia: Dlaczego fakt udziału Słowacji w agresji na Polskę we wrześniu 1939 roku jest tak mało obecny w polskiej świadomości?
Dr Dawid Golik:Myślę, że jest to spowodowane tym, iż agresja słowacka dostrzegana była głównie lokalnie. Czyli tam, gdzie Słowacy rzeczywiście weszli do Polski i walczyli ramię w ramię z Wehrmachtem. Ale to były tylko i wyłącznie niewielkie obszary naszego kraju, samo pogranicze. W tamtych okolicach świadomość udziału Słowaków w agresji na Polskę była i jest obecna - dalej się jednak nie przebiła. Także z tego powodu, że udział wojsk słowackich był symboliczny. Nie miał decydującego znaczenia militarnego, bo wojsko słowackie pełniło tylko rolę pomocniczą. Największe znaczenie, nie wojskowe, lecz polityczne, udział w ataku na Polskę miał dla samej Słowacji i Słowaków, mniejsze dla broniącej się Polski czy niemieckiego agresora.