"Prokuratura Rejonowa w Gorlicach przekazała na moje ręce opinię biegłych dotyczącą składowiska odpadów na terenie byłej rafinerii. Wynika z niej, że mogą one stanowić szczególne niebezpieczeństwo dla środowiska, dla zdrowia i życia mieszkańców, również na szeroką skalę" - wybrzmiało w komunikacie, który we wtorkowe późne popołudniem wygłosił burmistrz Rafał Kukla. W środę, w starostwie powiatowym odbyło się spotkanie w tej sprawie. Stanęliśmy bowiem przed zadaniem, na dotychczas niespotykaną skalę współpracy na wielu szczeblach.
Tematem ekologicznej bomby miasto żyje od ponad dwóch lat. Były badania gleby, wizyty speców od ochrony środowiska, teren penetrowali strażacy. Z drugiej strony swoje postępowanie prowadziła policja, prokuratura. Były działania śledczych w Polsce, aresztowania na miejscu. - Dokumenty, które otrzymywaliśmy do tej pory w toku postępowania nie wskazywały na istnienie bezpośredniego niebezpieczeństwa - tłumaczył dalej Kukla.
Decyzja: zdrowie i życie mieszkańców są najważniejsze
Wszystko się zmieniło w zasadzie w ostatnich godzinach. Kukla mówił o tym wprost: zmuszeni jesteśmy zmienić tryb postępowania w sprawie.
- Podjąłem decyzję, że jako samorząd skorzystamy z prawa, które weszło w życie 6 września, a pozwala nam na przeprowadzenie bezpośredniego wywozu i utylizacji niebezpieczniejszych materiałów bez przeprowadzenia szczegółowego postępowania dowodowego - zapowiedział.