Od tragicznych wydarzeń w lasach Kuźni Raciborskiej mija pięć dni. Wczoraj udało się odnaleźć ciało drugiego z saperów. Teren wokół miejsca wybuchu wciąż jest ściśle strzeżony przez wojsko.
W wybuchu zginęło dwóch saperów. Pozostali czterej saperzy zostali ranni i trafili do szpitali. Jeden, jak dowiedział się TVN 24, już na drugi dzień wrócił do domu, ma problemy ze słuchem. Dwaj najciężej ranni znajdują się w Centrum Urazowym w Sosnowcu na oddziale intensywnej terapii. Mają między innymi obrażenia twarzoczaszki. Ostatni przebywa w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Początkowo nie było możliwości dotarcia do ciał żołnierzy. Teren trzeba było sprawdzić pod kątem obecności innych niewybuchów. – Cały ten teren, na którym doszło do zdarzenia, jest usłany pociskami z okresu drugiej wojny światowej. Musi tam wejść grupa saperska, która rozminuje teren – tak, by mógł wejść na miejsce prokurator i żandarmeria, która będzie wykonywać czynności – mówiła w środę szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Południe Bogusława Szczepanek-Siejka.