Zakup przez Polskę bezzałogowców taktycznych Bayraktar TB2 wywołał liczne komentarze, wieszczące zmierzch uzbrojonych w pociski rakietowe śmigłowców, zapewniających wsparcie na polu walki. Wiele osób widzi bezzałogowce, w tym amunicję krążącą jako rozwiązanie wszelkich problemów i alternatywę dla obecnie stosowanych platform bojowych. Realnie jednak oba typy maszyn czeka raczej zacieśniająca się symbioza.
Każda decyzja dotycząca pozyskania przez Polskę nowych rodzajów uzbrojenia wywołuje medialną burzę. Pojawiają się zastępy przeciwników i zwolenników nie tylko samej decyzji, ale danego rodzaju sprzętu. Nie brakuje też oczywiście głosów dotyczących innych niezbędnych potrzeb, które pozostają niezaspokojone. Faktem jest, że polskie siły zbrojne mają zaległości modernizacyjne na wielu polach, ale powinny one być wypełnione w powiązaniu z możliwościami i potrzebami.
Mówiąc o zakupie systemu bezzałogowców taktycznych Bayraktar TB2 produkcji tureckiej minister obrony Mariusz Błaszczak wielokrotnie podkreślał, że są to maszyny uzbrojone i posiadające na koncie wiele zniszczonych systemów przeciwlotniczych i czołgów produkcji rosyjskiej. Spowodowało to liczne komentarze podważające potrzebę posiadania w takiej sytuacji np. uzbrojonych w przeciwpancerne pociski kierowane śmigłowców. Podkreślano szczególnie ich znacznie wyższy koszt, a przede wszystkim potrzebę szkolenia pilotów i ryzyko ich utraty w warunkach bojowych.