Góra św. Anny została symbolem walk o Górny Śląsk, bo to w tym rejonie, sto lat temu, toczyły się największe bitwy III powstania. Było to ważne miejsce historyczne dla Niemców i dla Polaków, ale dziś wydaje się problemem, więc pozostawiono je czasowi.
Ze skarpy, gdzie stoi Pomnik Czynu Powstańczego na Górze św. Anny, odpadają kamienie. Odpada tynk. Przepięknie położony w dole amfiteatr, ze świetną akustyką, jest wyłączony z eksploatacji, w obawie, że może dojść do tragedii. Starosta strzelecki, Józef Swaczyna, który w imieniu Skarbu Państwa zarządza tym mieniem, od lat nie może doprosić się w Warszawie pieniędzy na remont. Sądził, że stulecie powstań śląskich poruszy czyjeś sumienia, ale nie poruszyło.
W dziewięćdziesiątą rocznicę był pod pomnikiem na Górze św. Anny prezydent RP Bronisław Komorowski, teraz w maju był prezydent Andrzej Duda. Nie uznali, że to zaniedbane miejsce jednak obraża pamięć o powstańcach, bo nic w tej sprawie nie zrobili. Podobnie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego; ciągle widzi problem w wysupłaniu kilkunastu milionów złotych na przywrócenie świetności temu miejscu. Mamy jeszcze Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN.