Swoją ostatnią drogę były szef rządu Jan Olszewski pokonał na lawecie armatniej z zakładów im. Józefa Stalina.
Uroczystości pogrzebowe Jana Olszewskiego, premiera w latach 1991-1992, odbyły się 15 i 16 lutego. Miały charakter państwowy i bogaty ceremoniał. Używano podczas nich lawety armatniej, na której trumnę z ciałem byłego szefa rządu przewieziono z Bazyliki Archikatedralnej św. Jana Chrzciciela, gdzie odprawiono mszę pogrzebową, pod pomnik powstania warszawskiego na pl. Krasińskich. To nawiązanie do dawnej tradycji, bo po śmierci na lawecie spoczął też marszałek Józef Piłsudski.
Na „chichot historii” związany z użyciem takiego sprzętu zwrócił uwagę w mailu do redakcji „Rzeczpospolitej” jeden z czytelników. Powód? Jan Olszewski był zagorzałym antykomunistą, który jako jeden z pierwszy pierwszych akcentował potrzebę wstąpienia Polski do NATO. Tymczasem, jak zauważył nasz czytelnik, użyto sowieckiej armaty typu ZIS-3 kalibru 76 mm. „To że ową armatę ciągnął amerykański Hummer, niewiele zmienia” – pisze czytelnik, podkreślając, że skrót ZIS pochodzi od słów „zakłady im. Stalina”.