Porównanie obecnych danych GUS o populacji z tymi sprzed pięciu i dziesięciu lat pokazują, w jak szybkim tempie ona maleje. W pięć lat ubyło aż milion Polaków — pisze "Rzeczpospolita". Głównym problemem jest spadek liczby narodzin. Ekonomiści radzą, jak dostosować się do nowej sytuacji.
Polaków ubywa w coraz szybszym tempie. Według szacunków GUS na koniec marca było nas 37,4 mln, czyli o 158 tys. mniej niż rok wcześniej i o 52 tys. mniej niż pod koniec grudnia ub.r. W pięć lat spadek wyniósł aż 927 tys., a w 10 lat — 1,02 mln osób — wynika z danych GUS. Może i wcześniej nie było dobrze, ale od pandemii zaczęła się już, jak widać, prawdziwa katastrofa.
– W przyszłym roku pierwszy rocznik wyżu demograficznego skończy 80 lat, współczynnik dzietności zaś wyniósł w 2023 r. 1,16, czyli na 100 kobiet w wieku 15–49 lat przypadało 116 urodzonych dzieci. Za zeszły rok wskaźnik te najprawdopodobniej będzie jeszcze niższy – zwraca uwagę w artykule "Rzeczpospolitej" prof. Piotr Szukalski, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego.