Władysław Frasyniuk, człowiek, którego wkład w walkę o demokratyczną Polskę trudno kwestionować, został uznany za oszczercę. Tyle że mało szkodliwego. To może być symbol wolności debaty publicznej w dzisiejszej Polsce.
Władysław Frasyniuk został uznany za sprawcę znieważenia polskich pograniczników wypychających ludzi do lasów i na bagna. Nazwał ich „śmieciami” i porównał do „watahy psów”. Zrobił to w TVN24, a więc groziło mu do roku więzienia. Sąd umorzył jednak warunkowo postępowanie, uznając jego czyn za mało szkodliwy. A więc kolejny unik pod hasłem „panu bogu świeczkę, diabłu ogarek”. Tylko co z wolnością debaty publicznej nad jednym z najbardziej kompromitujących nasze państwo procederów?
„Wolność słowa nie jest prawem bezwzględnym. Ochrona dobrego imienia jest również wartością konstytucyjną” – uzasadniała sędzia Anna Borkowska z Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia.