Legalne polskie władze w Lublinie obwieściły: nikt obcy nie może nas zastąpić. Armia Krajowa brała udział w wyzwalaniu miasta. Jedną i drugą siłę Sowieci i ich namiestnicy zmiażdżyli metodą faktów dokonanych. Polacy otrzymali ultimatum: albo wszystkie lokalne oddziały AK zostaną przekazane pod dowództwo wojska polskiego (czyt. berlingowców), albo natychmiast mają złożyć broń.
"Własnoręcznie, w obecności wyższych urzędników Delegatury, wywiesiłem w mieście pierwszą biało-czerwoną chorągiew" – zapisał w swoim pamiętniku Otmar Poźniak. Był 25 lipca 1944 r., wtorek. Niemców wypędzono z Lublina poprzedniego dnia.
Poźniak działał nie tylko z patriotycznego odruchu, ale i z obowiązku. Był zastępcą miejscowego Delegata Rządu RP (czyli emigracyjnych władz w Londynie) w województwie lubelskim. Delegatura szykowała się do tej chwili co najmniej od wiosny.