Sytuacja z Przewodowa, gdzie spadła ukraińska rakieta, wywołała dyskusję w jakim stanie jest Wojsko Polskie. Proste porównanie liczebności, czy jakości dostępnego sprzętu pokazuje, że jest lepiej niż było. Szczegóły pokazują jednak, że jesteśmy dopiero na początku drogi. Drogi, która będzie nas kosztować przynajmniej ponad pół biliona złotych.
Na pytanie, dlaczego polska obrona przeciwlotnicza nie zestrzeliła rakiety, która spadła kilka kilometrów od granicy z Ukrainą, zabijając dwie osoby, odpowiedzieli już eksperci. Po pierwsze, jak pisał w Onecie Witold Jurasz, na współczesnym polu walki tego rodzaju systemu służą ochronie zgrupowań wojsk czy obiektów infrastruktury krytycznej lub wojskowej. Po drugie uderzenie rakiety tuż za granicą sprawia, że decyzja o jej strąceniu musiałaby zapaść jeszcze w czasie, gdy znajdowała się nad terytorium Ukrainy. Po trzecie wreszcie, "nasza obrona powietrzna na dziś jest skromna i ciągle przestarzała" na co zwracał uwagę redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej" Mariusz Cielma.