- Bądźmy głosem tych, którym rządzący odmawiają głosu i schronienia, a których życie jest bezpośrednio zagrożone tu i teraz. Żądamy natychmiastowego zakończenia nielegalnych wywózek na granicy - apelują organizatorzy marszu, który pod hasłem "Stop torturom na granicy" przeszedł w niedzielę przez Warszawę.
TEKST BYŁ AKTUALIZOWANY
"Przyjmę uchodźców. Oddam rasistów" - to słowa wymalowane farbą na białej plandece zawieszonej na ciężarówce z nagłośnieniem. Protestujący przed samochodem - w rękach trzymali duży czarny baner z napisem: "Stop torturom na granicy!".
Bijemy na alarm
Marta Rawuszko, inicjatorka marszu rozpoczęła wydarzenie słowami: - Bijemy na alarm. W polskich lasach znajdują się dziesiątki osób. Spotykamy się dziś, bo uważany działania polskich władz za nieludzkie, poniżające - mówiła Rawuszko. Na plecach niczym pelerynę miała zawiązaną tęczową flagę. Przypomniała, że dzisiejszy protest zainicjowany został przez feministki i osoby ze społeczności queerowej.