- To doświadczony funkcjonariusz, który pełnił służbę od 17 lat. Był dowódcą grupy interwencyjnej, a jego żona to także funkcjonariuszka Służby Więziennej - takie informacje o sprawcy strzelaniny w Prusicach na Dolnym Śląsku podał płk Andrzej Pecka, Dyrektor Generalny Służby Więziennej.
Konferencja po strzelaninie w Prusicach: W sobotę po 15:00 wiceministerka sprawiedliwości Maria Ejchart poinformowała, że żona sprawcy piątkowej strzelaniny na Dolnym Śląsku, podobnie jak 51-latek, jest funkcjonariuszką Służby Więziennej. - To, co jest teraz najważniejsze dla nas, to objęcie jej opieką psychologiczną. Wiemy, że napastnik posługiwał się bronią prywatną, nie była to broń służbowa - dodała wiceministerka. Zaapelowała o spokój w mediach w tej sprawie.
Na konferencji prasowej był również Dyrektor Generalny Służby Więziennej: Przekazał, że dyrektor regionalny z Opola powołał zespół, która ma wyjaśnić okoliczności, w jakich funkcjonariusz pełnił wcześniej służbę. - Zaopiekowano się rodziną funkcjonariuszki. Zapewniono również pomoc funkcjonariuszom, którzy pracowali ze sprawcą - zadeklarował płk Andrzej Pecka. - Małżeństwo nie pracowało w tym samym zakładzie karnym - podkreślił z kolei płk Andrzej Pecka. - Sprawca był na urlopie, strzelał z broni prywatnej. Na pewno nie wróci do służby - dodał. Przekazał również, że służba 51-latka "przebiegała wzorowo". - Od kilku lat był dowódcą grupy interwencyjnej. Został powołany na to stanowisko, bo jakoś się wyróżniał. Nie było w stosunku do niego żadnych zastrzeżeń. On przechodził badania psychologiczne co roku. Takie badania okresowe musiał przechodzić i był na bieżąco obserwowany - podkreślił