Szef CBA Ernest Bejda po raz drugi nie stawił się na sprawie, którą PiS wytoczył posłowi Marcinowi Kierwińskiemu (PO-KO). Partia rządząca domaga się przeprosin za wypowiedzi polityka na tematy związanej z PiS spółki Srebrna. Bejda jest świadkiem powołanym przez PiS.
Nieobecność na środowej rozprawie Bejda usprawiedliwił oficjalną wizytą w CBA przedstawicieli Komitetu Śledczego Ukrainy. Sąd wezwał go, by na kolejnym posiedzeniu wykazał, że jego udział w tym spotkaniu był niezbędny, akurat o tej godzinie i w terminie znanym od kilku miesięcy.
Bejda wolał wyjść szybko
Na pierwszy termin szef CBA też nie przyszedł. Wtedy usprawiedliwiał się, że w tym samym czasie ma inna rozprawę. Rzeczywiście tak było, tyle że sprawa ta skończyła się przed rozpoczęciem procesu PiS vs Kierwiński, więc Bejda mógł spokojnie się stawić.