Admirał Giuseppe Cavo Dragone był szefem sztabu włoskich sił zbrojnych. Od stycznia jest przewodniczącym Komitetu Wojskowego NATO — i obejmuje swoje stanowisko w kluczowym momencie, gdy sojusz nie tylko stoi w obliczu poważnych zagrożeń militarnych, ale także kwestionowany jest jego przyszły kierunek wewnętrzny. Admirał Dragone wyjaśnia, co się stanie, jeśli Stany Zjednoczone skupią się na Pacyfiku zamiast na Europie. "Dwugłowe NATO" wcale go nie niepokoi — w przeciwieństwie do roli, jaką wkrótce może odegrać małe, ale niebezpieczne państwo na Dalekim Wschodzie.
WELT: Amerykański sekretarz obrony Pete Hegseth: USA powinny skoncentrować się na regionie Indo-Pacyfiku, a Europejczycy powinni odpowiadać wyłącznie za Stary Kontynent. Czy taka wizja nie stanowi zagrożenia dla stabilności Paktu Północnoatlantyckiego?
Giuseppe Cavo Dragone: Nie sądzę, ponieważ należy to rozumieć jako podejście czysto operacyjne. Zaczynamy z jasnej pozycji: Nikt nie może odważyć się działać w pojedynkę w tak złożonym scenariuszu międzynarodowym. Widzimy, że Rosja i Chiny współpracują obecnie w niezwykle dobrze skoordynowany sposób, aby chronić swoje interesy. Jednym z przykładów jest Arktyka.