Wszystko wskazywało na to, że nasza biatlonistka biegnie po złoto. Tymczasem pechowy upadek odebrał jej tytuł mistrzowski – mówi mł. chor. Adam Jakieła, trener reprezentacji Wojska Polskiego w biatlonie. Szer. rez. Kamila Żuk wywalczyła srebrny medal w biegu sprinterskim na mistrzostwach świata juniorów. Do zdobycia złotego krążka zabrakło jej 12,1 s.
Srebrny medal szer. rez. Kamili Żuk był jedynym, z jakim reprezentacja Polski wróciła z zakończonych w słowackim Osrblie mistrzostw świata juniorów i juniorów młodszych w biatlonie. Choć w biegu po tytuł wicemistrzowski Polka musiała pokonać dodatkowych 300 m, była jedną z faworytek do zwycięstwa. Jej najgroźniejsze rywalki były co prawda bezbłędne na strzelnicy, ale nasza biatlonistka osiągała znacznie lepsze od nich wyniki w biegu. Niestety, Polka na ostatniej pętli biegu upadła. – Jej narta wpadła w siatkę. Zanim Kamila wyrwała deskę, podniosła się i z powrotem nabrała rozpędu straciła przynajmniej 15 s – mówi trener Jakieła, który zagrzewał do walki reprezentantów Polski na trasach w Osrblie.
Biegnąca z 44 numerem Kamila Żuk po dotarciu na metę miała najlepszy czas. O 1,9 s wyprzedzała prowadzącą Niemkę Hannę Kebinger. Polka, która broniła tytułu mistrzowskiego, nie mogła jednak cieszyć się ze zwycięstwa. Niespełna dwie minuty po Żuk finiszowała biegnąca z numerem 48 Ukrainka Jekaterina Bekh.