Szef PKOl Radosław Piesiewicz pięć dni przed wyborami przedstawił nam nową umowę. To było abstrakcyjne. Nazywanie tego niegospodarnością byłoby bardzo delikatne – mówi w rozmowie z Onetem Rafał Krzemień. Prezes Totalizatora Sportowego zdradza też szokujące kulisy w sprawie pisowskiej nominatki, która zarabiała kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, choć nie przychodziła do pracy.
PKOl chciał ogromnej podwyżki tuż przed wyborami
Totalizator Sportowy zawsze wspierał sportowców na igrzyskach olimpijskich. Dlaczego tym razem nie?
Wspierał.
Ale pieniędzy nie dał na igrzyska.