Kolejna odsłona miejsca przyprawiającego o dreszczyk emocji. Tym razem odwiedziliśmy miejsca ukryte głęboko w lesie lub pod leśną ściółką. Bezlistny czas to znakomity moment na wędrówkę po rozległym terenie byłego miasta. W lesie wokół Kłomina odnaleźliśmy resztki urządzeń, elementy wyposażenia wnętrz, resztki budowli, ukryte pod gruzowiskami piwnice, otwarte i niebezpiecznie głębokie studnie, asfaltowe okolone tarniną skrzyżowania i drogi, wybetonowane place ćwiczebne, poniemieckie bunkry i poradzieckie okopy, oczyszczalnię ścieków, oraz stadka dzików i ślady ich działalności. Zapraszamy do galerii.
Kłomino to tajemnicza miejscowość i nie tak łatwo jest ją odnaleźć ponieważ znajduje się w lesie ok 1,5 km od asfaltu jadąc droga z Sypniewa w kierunku Nadarzyc. Trafimy tam na trzy sposoby – kamienną – poniemiecką drogą prosto z Sypniewa, lub jadąc asfaltówką do Nadarzyć – jest drogowskaz na Kłomino, albo kawałek dalej napis na drzewie i strzałka – ale ten znak widoczny jest tylko dla jadących z Nadarzyć w kierunku Sypniewa.
Polska historia Kłomina zaczyna się (chociaż jest terenem polskim od 1945 roku) w 1992 roku kiedy rosyjskie wojsko wraz z rodzinami opuściło ten teren. Po żołnierzach pozostały dwa puste miasta – Borne Sulinowo i Kłomnio, oraz baza rakietowa w lesie przy Brzeźnicy Kolonii.
Jednak historia Kłomina zaczyna się w latach 30- XX wieku kiedy Niemiecka armia buduje na tych terenach miasto – jednostkę wojskową o nazwie Westfalenhof. Stacjonowały tu niemieckie oddziały Służby Pracy, a później zorganizowano obozy jenieckie. Jak wynika z mapy było to miasteczko większe nawet od ówczesnego Jastrowia. Składało się z wielu dróg i zabudowań, placów ćwiczebnych, schronów i całej infrastruktury wojskowej. Po II wojnie światowej miasto zajęli Rosjanie pozostając aż do 1992 roku. Stacjonował tam 82 Gwardyjski Pułk Strzelców Zmotoryzowanych. Jednak za czasów radzieckich miasto uległo znacznemu zmniejszeniu – część budynków - ok 50 rozebrano, a cegła pojechała podobno na budowę Pałacu Kultury i nauki w Warszawie.