W rosyjskich kręgach opozycyjnych Władimir Putin określany jest mianem "bunkrowego dziada". Okazuje się, że nie bez powodu. Dyktator ma nie jedną kryjówkę, a całe "podziemne miasto" połączone z Kremlem - pisze niezależny portal Sobiesiednik.
Opozycja w Rosji określa Władimira Putina mianem "bunkrowego dziada". A to dlatego, że prezydent z obawy przed COVID-19 miał zaszyć się w bunkrze na dobre kilka, a może i kilkanaście miesięcy - tłumaczy Belsat. Dziennikarze rosyjskiego portalu Sobiesiednik przeprowadzili śledztwo dotyczące podziemnych kryjówek, z których może korzystać dyktator. Za ich budowę odpowiada Główny Zarząd Programów Specjalnych. Radziecka instytucja była odpowiedzialna za podziemną sieć w czasach zimnej wojny (1947-1991).
Władimir Putin zlecił kolejną budowę? "Ostatnio prace się nasiliły"