Celem akcji CBA, jak twierdzą źródła Onetu, był Waldemar Pawlak, czołowy polityk PSL i szef Ochotniczych Straży Pożarnych. Na polityka niczego nie znaleziono, za to zarzuty usłyszało dwóch druhów z Poznania oraz znany przedsiębiorca zajmujący się produkcją wozów strażackich. W sprawie, która ciągnęła się aż osiem lat i dotyczyła poświadczenie nieprawdy w dokumentach, w sądzie zapadł właśnie prawomocny wyrok uznający winę całej trójki.
Teza, którą za rządów PiS sprawdzało CBA, brzmiała następująco: były premier Waldemar Pawlak z PSL, kierując ogólnopolskimi strukturami OSP, miałby brać łapówki od firm z branży pożarniczej. W małych miasteczkach i wsiach struktury OSP od lat są zapleczem ludowców. Gdyby CBA udałoby się wykryć wielką aferę, uderzyłaby w OSP, w Pawlaka, ale także w konkurencyjną dla PiS partię. Byłaby więc okazja do przejmowania twardego elektoratu ludowców.
— CBA pytało ludzi z branży pożarniczej o ich rozmowy z Waldemarem Pawlakiem. Służby sprawdzały plotkę, że różne firmy dzielą się z nim pieniędzmi za zamówienia z kierowanego przez niego zarządu OSP — mówi źródło Onetu.