7 kilometrów na sekundę. Z taką prędkością porusza się strumień kumulacyjny w postaci rozgrzanego do 2 tys. stopni metalu, który jeszcze przed momentem był kawałkiem miedzi. Gdy trafi w czołg, z zewnątrz w pancerzu znajdziemy tylko niepozorną dziurkę. W środku – spustoszenie.
Jak działa ładunek kumulacyjny? Dzięki ukształtowaniu ładunku wybuchowego w taki sposób, by powstało w nim zagłębienie, w momencie detonacji w zagłębieniu ogniskuje się strumień gazów, uderzający z ogromną siłą w znajdującą się z przodu przeszkodę. Efekt ten można potęgować, umieszczając przed zagłębieniem tzw. wkładkę kumulacyjną w postaci odpowiednio ukształtowanego, miękkiego metalu - np. miedzianego stożka. Powstaje wówczas wydłużony strumień rozgrzanego do tysięcy stopni metalu, poruszający się z prędkością wielu kilometrów na sekundę. Strumień ten oddziałuje punktowo na przeszkodę – czyli np. pancerz czołgu - i ogromnym ciśnieniem wybija (nie przepala!) w nim niewielki otwór, dostając się do wnętrza pojazdu, co zazwyczaj skutkuje jego zniszczeniem.
Pociski kumulacyjne to współcześnie jedna z podstawowych metod zwalczania broni pancernej. Są lekkie, stosunkowo proste i efektywne. Stanowią potężną broń – mimo niepozornych gabarytów mogą przebić nawet metr litej stali, dając pojedynczym żołnierzom możliwość skutecznego zwalczania groźnego sprzętu pancernego.