Znowu będzie o Kolasie, przewodniczącym Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy Straży Granicznej.
No ma facet ten dar, że regularnie przypomina o swoich talentach – głównie w dysponowaniu cudzymi pieniędzmi, ale nie tylko. Mamy tu do czynienia z chciwym rozrzutnym analfabetą.
1. Kolasa chciwy
W tekście pt. „Kolasowa Liga Obrońców Przyzwoitości” umieściłem wzmiankę następującej treści:
Ubezpieczeniowa dintojra
Jest tajemnicą poliszynela, że dla szefów central związkowych umowy z firmami ubezpieczeniowymi stanowią żyłę złota. Ubezpieczenia, to potężne pieniądze w obiegu, a z tego taki przewodniczący dostaje akwizytorską dolę – to przecież on propaguje wśród związkowców ofertę konkretnego podmiotu. Idzie więc kaska do prywatnej kieszeni przewodniczącego, ale też na konto związku.
Gdyby taki przewodniczący miał głowę i w niej mózg, a nie KLOP, a w nim, prawda… to te środki potrafiłby efektywnie wykorzystać dla dobra organizacji i zrzeszonych członków. Przy czym nigdy nie robiłby z ubezpieczeniowej akwizycji filaru swej związkowej aktywności. Ta kasa powinna być oprócz, a nie zamiast normalnego pozyskiwania środków na realizację celów statutowych.