Rosyjska prokuratura wyklucza, że do śmierci studentów na Przełęczy Diatłowa doprowadziły agencje rządowe. Wznowiono śledztwo w sprawie wydarzenia z 1959 roku.
W lutym 1959 na Przełęczy Diatłowa (nazwa pochodzi od nazwiska jednego z uczestników wyprawy) w północnej części Uralu zginęło dziewięcioro członków studenckiej wycieczki. Przyczyny ich śmierci oraz szczegóły całego zdarzenia do dziś nie zostały wyjaśnione.
Jedna z teorii mówi, że udział w tym zdarzeniu miało wojsko lub rosyjskie agencje wywiadowcze. W 60. rocznicę tego zdarzenia, prokuratura generalna Rosji poinformowała o wznowieniu śledztwa w tej sprawie.
Do tej pory śledczy spotkali się z 75 teoriami. Najbardziej prawdopodobna z nich dotyczą huraganu lub lawiny śnieżnej.