Rośnie bilans ofiar po ataku Rosji na wojskową uczelnię w ukraińskiej Połtawie. Ukraina potrzebuje systemów obrony przeciwlotniczej oraz broni dalekiego zasięgu. "Każdy dzień zwłoki oznacza śmierć ludzi” – mówi prezydent Zełenski
We wtorek 3 września 2024 rano armia rosyjska uderzyła w uczelnię w Połtawie, niszcząc budynek Wojskowego Instytutu Łączności. Tam mieli się szkolić ukraińscy oficerowie. Jak informowaliśmy wcześniej według informacji Ministerstwa Obrony Ukrainy oraz prezydenta Wołodymira Zełenskiego do ataku na Połtawę Rosjanie użyli dwóch pocisków balistycznych Iskander-M, które trafiły w uczelnię oraz szpital, który znajduje się w pobliżu. „Odstęp czasowy między alarmem a uderzeniem śmiercionośnych pocisków był tak krótki, że eksplozja nastąpiła w momencie ewakuacji do schronu przeciwbombowego” – podał ukraiński resort obrony.
Jak informuje połtawska administracja wojskowa, dzięki skoordynowanym działaniom ratowników i medyków udało się uratować co najmniej 25 osób. 11 z nich zostało wyciągniętych spod gruzów. Mieszkańcy miasta oddają krew, żeby pomóc rannym. Według ostatnich informacji Biura Prokuratury Generalnej Ukrainy na godzinę 18:00 (czasu lokalnego) potwierdzono, że zginęło 51 osób, a ponad 200 zostało rannych.