W ostatnich dniach Iran dokonał nalotów na pozycje kurdyjskie w Iraku, a Turcja – w Iraku i Syrii. Oba państwa grożą również przeprowadzeniem operacji lądowej i podają dość wątpliwe preteksty mające usprawiedliwić ich działania. Na tym jednak podobieństwa się kończą, gdyż cele Ankary i Teheranu są całkowicie rozbieżne, a podjęte działania nie są skoordynowane. Między Turcją i Iranem narastają też napięcia z uwagi na sytuację na południowym Kaukazie.
We wtorek 22 listopada w Astanie doszło do 19-tego spotkania w tzw. formacie astańskim, czyli rosyjsko-irańsko-tureckich rozmów z udziałem przedstawicieli władz syryjskich i opozycji. Oficjalnie format ten został stworzony jako alternatywa do rozmów pokojowych w Genewie i ma na celu znalezienie politycznego rozwiązania trwającej od 2011 r. wojny domowej w Syrii. Podobnie jednak jak w przypadku negocjacji genewskich żadne polityczne rozwiązanie nie może być rezultatem tych rozmów, gdyż wyłączone są z nich kluczowe podmioty konfliktu syryjskiego, w tym oczywiście oddziały syryjskich Kurdów. Format astański nigdy zresztą nie miał na celu doprowadzenie do pokoju między walczącymi stronami w Syrii, lecz jego celem było dzielenie wpływów w Syrii między Rosję, Iran i Turcję oraz wspólne działania na rzecz eliminowania wpływów innych państw, w szczególności USA.